dziś będzie na smutno z nutą lekkiej goryczy... i żadnych zdjęć... bo jak tu sfotografować brak twórczości ręcznej przy coraz bliższym załamaniu nerwowym...? :(
życie z kłopotami, a zwłaszcza jednym wielkim problemem, pochłonęło mnie całkowicie... nie napisze, w czym rzecz - pewnie, by uchronić swą kruchą psychę od porównań, że "inni mają gorzej" albo - co gorsza "nie martw się"... itd., itp.
ja poproszę pełnię współczucia, akceptacji, ze tak mocno coś przeżywam, że mój świat wali się - być może z punktu widzenia postronnych - z powodu takich pierdoł...
w najbliższym miesiącu nie mamy co liczyć, drogie twórcze koleżanki, na jakieś me wytwory... TA SPRAWA tak mnie koncentruje i pochłania - energetycznie, mentalnie, czasowo i finansowo, że... eh...
tak czy inaczej... wysyłam resztki ciepła :*
no, dobra... ze starych zapasów - fotka moich chłopaków...
„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.
W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006
Etykiety:
african flowers
(3)
biżuteria
(14)
Boże Narodzenie
(22)
CANDY
(8)
caritas
(1)
decoupage
(4)
diorama
(2)
DIY
(15)
exploding box
(8)
filc
(5)
haft
(5)
kamienie
(1)
kartka
(3)
kartki
(4)
laylala
(1)
LOTRomania
(1)
ludowość
(11)
maskoty
(38)
mori
(4)
papierowa wiklina
(16)
pottermania
(4)
przez ok(n)o Gizrapki
(41)
przez oko Gizrapki
(12)
przydasie
(17)
scrapki
(4)
szycie
(22)
szydełko
(121)
szyte
(4)
ślub
(6)
święta
(26)
urodziny
(4)
vintage
(17)
wianki
(50)
wycinanki
(1)
wymianka
(1)
Translate
niedziela, 21 września 2014
czwartek, 11 września 2014
CZAS NA CZERWIEN.., czyli o papierach milych i niemilych, nadchodzacej jesieni i za krókiej dobie...
witajcie...
jestem, jestem... :) tyle, że czas kradnie mi praca i inne przyziemne sprawy... ot, życie :) coraz mniej czasy na szydełko... powolutku wieć toczy się praca nad kocykiem...
nadszedł czas na poziom czerwony...
na razie pięć elementów... gdzie tam koniec...
walczę jeszcze z muszkami, bo na palniku gar z owocami... korzystam z pomysłu Magdy na dżemik z śliwek, jabłek i gruszek... przede mną kilka dokumentów do stworzenia, ale też dwa pudełeczka na ślub... :) plus kartka na urodziny...
coraz bliżej moja ukochana jesień... muszę, po prostu muszę znaleźć czas na wianki... gdzieś tam pomiędzy poczekalniami lekarskimi... trochę zdrowie mi się posypało, a nfz-etowcyh kontraktów brak, trzeba wszędzie prywatnie, a i tak kolejki niekiepskie... eh...
koniec marudzenia... mnóstwo ciepła wysyłam :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)