„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

czwartek, 24 marca 2016

NIECH ZASWIECI...!, czylki o swietowaniu Zmarwychwstania w gizrapkowie...

witajcie :)
to już ostatni moment z necie... robię przerwę, żeby skupić się na świętowaniu... bo dla mnie to zaczyna się już dziś - w Wielki Czwartek... :) chcę tez trochę uprzątnąć, ale bez przesady... corocznie rozbawia mnie krążący  w internecie obrazek twarzy Jezusa z hasłem: "przyjdę sprawdzić, czy umyłaś dla Mnie okna..."... hehehe... 
a propos okien... kilka znów powstało ;)


w gizrapkowie w święta się rozpieszczamy... chociaż dziś spędzę dużo czasu pracując, a małż właściwie dopiero w Poniedziałek ma wolne, to...  już dziś rano, zamiast rzucić się do odkurzania podług, byliśmy z psiarnią na długim spacerze w lesie... tam wiosna zaczyna szaleństwo! ...


na pewno rozpieszczane będzie podniebienie, ale staram się, żeby bez kosztów zdrowotnych... jutro mkniemy na BioBazar po jajka od szczęśliwych kur i eko-rośliny...  :) cukier zastępujemy ksylitolem... margaryny - masłem, mąki są nieoczyszczone i razowe... 


w Poniedziałek świętuję swoje 43. urodziny... bez kompleksów, hucznie... chociaż coraz mniej gości potwierdza swe przybicie... w gizrapkowie takie rzeczy są pogodnie przyjmowane... najważniejsze, ze będzie siostra z dziećmi i wielkimi sikawkami... co tam! przecież woda zdrowa, a zawsze można się przebrać i wytrzeć... :)


zatem, moi drodzy :)

cudownych, radosnych, 
zbawiennych i dobrych 
świąt Wielkiej Nocy!
zmian na lepsze, odważnych decyzji, 
rozpieszczania siebie w grobie bliskich, 
ciepła, słońca i opuszczenia wszelkich grobów!


wysyłam sporo ciepła :*

sobota, 19 marca 2016

NIE TYLKO SWIETA.., czyli o pracach w tle...

witajcie :)
nie samymi wiosenno-świątecznymi wiankami człowiek żyje... ;) a i tak w pośpiechu kiermaszowym nie zrobiłam fotek kilku pastelowo-perłowych... że się spodobały, to oprócz różu i niebieskiego, powstały takie z odrobiną żarówkowej zieleni, pudrowego lila i flanelowej szaro-różości... dowodów jednak nie mam... ;) ale na to, że szydełka nie rdzewieją, mam fotografie... ;)


wierzcie lub nie - to jest żyrafa... :) na specjalne kolorystyczne zamówienie... sama jestem ciekawa, jak wyjdzie - bo to mój debiut... podobnie jak niedługo powstanie pierwszy My Little Pony z african flowers... mam słabość do tej kwietnej zwierzyny... :)


podpatrzyłam tez kilka patentów na to, żeby nitki nie uciekały... w trakcie testów jest ten ze spinaczem... na razie się sprawdza... :)
wysyłam nieco ciepła... :*

niedziela, 13 marca 2016

PASTELOWA WIOSNA.., czyli w oczekiwaniu na slonce...

witajcie :)
tęsknię za słońcem... za ciepełkiem na twarzy, delikatnym wiaterkiem, zapachem ziemi spulchnianej kiełkująca zielonością... skoro jednak jest mokrość, szarość i ponurość, samemu trzeba ocieplić klimat...
powstały trzy wianki... perłowo-pastelowe... jeden w stronę różu...


na brzozowych witkach, mchu, faszynie, rafii... z lnianymi kwiatami, jajeczkami z masy papierowej, koronkami, piórkami... po prostu eko... ;)


róż przypisywany jest dziewczynkom, a niebieski chłopcom... to dość uproszczony podział, prawda?


składniki podobnie jak w różu - eko :)


no i komu przypisać teraz biel? panno młodym? a co z mężatkami? ;D


tu już zahaczyło o styl rustykalny... zupełnie chcący :)


i tak sobie pletę, plotę... czekając na wiosnę :)
wysyłam nieco ciepła :*

środa, 9 marca 2016

SERDUSZKO&ROZYCZKI..., czyli o tym, ze załtwiłam sobie dzien kobiet na caly rok..

witajcie,
bynajmniej nie spóźniony... wianuszek o wartości dla mnie sentymentalnej... :) dla mnie śliczny - reszta świata może uważać, co tam sobie chce... :)


brzozowe serduszko jako podstawa... reszta to rafia i zasuszone róże - które dostałam kiedyś od małża bez okazji... to tak a propos dnia kobiet codziennie... :)

po prostu - jeśli chce kwiatki mówię małżowi wprost: "chciałabym kwiatki bez okazji..." i czekam... czasem dłużej, czasem krócej - i są... kwiatki bez okazji... same te chłopy nie wpadną na to, wierzcie mi... ;D



a gdy jest okazja, to - jako praktyk-realista - mówię wprost, co bym chciała... mówię (nie tylko małżowi): a to, ze chciałbym włóczkę, a to kordonek, a to naprawienia komputera... w tym roku na urodziny chcę randki w "Dziórawym Kotle" (pisownia poprawna) w Krakowie... no, bo gdzie ma podstarzała potterfanka speðzić urodziny, prawda?

nie rozpieszcza nas jeszcze wiosna... u nas nieustannie wilgoć, ciemność i deszcze... eh...
wysyłam wiec sporo ciepła :*


sobota, 5 marca 2016

WIOSNA, WIOSNA...!, czyli o uroczystym otwarciu sezonu na okienka...

witajcie :)
to, ze siedzę blogowo cicho, nie znaczy, że nic nie tworzę... wręcz przeciwnie... tyle, że powstaje mnóstwo rzeczy naraz - więc mało do pokazywania przed finałem...

i tak: szydełkuję i kleję kwiaty... te afrykańskie i te z materiału... kulałam i malowałam jajca... ;) zbierałam patyki, suszyłam mech... i powoli zbieram to w maleńkie całości...

oto pierwsza... powoli wiosenna...


skromne, wiejskie okienko z doniczkami...


i jeszcze bardziej folk...


zdecydowanie marcowe...  już baziami, słomianym wianuszkiem, dzbankiem z palemkami...


o, tak... ciąg dalszy lada moment nastąpi...
mam ograniczenia aparatowe... popsuła nam się karta, więc bazuję na pamięci wewnętrznej aparatu - co daje pojemność li tylko 10 fotografii... :/
tak czy inaczej... wysyłam nieco ciepła... :*